25 września 2011

Zatruta Osobowość: Prolog

Dla jednych gust jest wyłącznie statystyką, wyselekcjonowanym rankingiem lub bzdurnym uzupełnieniem. Ewentualnie czyjąś rekomendacją. Od dawna wychodzę naprzeciw, ponieważ według mnie gusta są odzwierciedleniem charakteru i osobowości, dyktandem wielu ważnych decyzji. Przecierają z pewnością wiele szlaków, wpływają na przetrwanie i mają poniekąd olbrzymi wpływ na życiową jakość. Weryfikując, kwestia gustu!

Jeszcze niejeden raz postaram się udowodnić, a znając moją ciężką i skomplikowaną naturę, rozkażę uzmysłowić powyższe dyrdymały nawet z użyciem sił zbrojnych przeciwko opornym. Mam nadzieję, że nie spaprałem sprawy i moja silna więź z upodobaniami została uwypuklona powyżej. Natomiast zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie znajdujemy się w jedynym miejscu i czasie, abym mógł odważyć się na najbardziej osobisty dotychczas krok. Niewidoczny już z dołu, rozmiar rangi tego momentu zmusza mnie do podziękowań. Kolosalnych jak wspomniana ranga podziękowań, za całokształt, ponieważ w kształtowaniu gustu nigdy nie narzekałem na samotność…


Stachu
Byliśmy w rzeczywistości gówniarzami, a rzekomo myśleliśmy doroślej niż rodzice. Słuchaliśmy rapu jak niemal większość naszego gimnazjum, lecz wiedzieliśmy już, że cały ten piękny rap nie powstał w Katowicach. Nie mam bladego pojęcia, kim byłbym teraz, gdybyś pamiętnego wieczora nie pokazał mi Full Clip. Prawdopodobnie płynąłbym nurtem nijakości bez drygu jakichkolwiek perspektyw. A dzięki Tobie spotkałem jedną z najprzyjemniejszych rzeczy na świecie i brnę przez nią nieznużony. Muzykę Gang Starr, która znacznie wpłynęła na całe moje ja, a w dużej mierze na kwestię mentalną i duchową. Dalej wpływa i nie wprawia w ospałe stany… Nawet po siedmiu latach…

Szakster
Poznaliśmy się zwyczajnie jak każdy na linii Sosnowiec – Bielsko-Biała, a dopiero po jakimś czasie znajomości zauważyliśmy, że nasze umysły łączy jeszcze jedna pasja. Zapewne do dzisiaj nie włączyłbym takich zewsząd oklepanych tuzów jak Jay-Z, NaS czy Common Sense (przepraszam, współcześni znawcy mnie okrzyczą, więc w sumie Common) i nie widziałbym kilku filmów, przez które niejednym rośnie gul ze względu na nikłą dostępność. Potwierdzam, że jawną zasługą były nieskończone rozmowy wieczorową porą. Przez komunikator, współcześnie, gdyż kilometry były lekkim utrudnieniem (choć w rzeczywistości nie zawsze). Co prawda zaniedbałem trochę szkołę i ukończyłem ją z mizernym skutkiem, ale w późniejszych rozmowach z prawdziwie obeznanymi, uchodziłem za znawcę dziedziny. A przynajmniej dobrze improwizowałem. Powiedziałbym nawet, że przeważnie. Jednakże byłeś jakby mentorem, ponieważ wykształciłeś we mnie ducha zażyłości w odkrywaniu czarnych brzmień. Nienasyconego ducha! W czym więc były Twoje największe zasługi przyjacielu? Nie wchłaniałem bezmyślnie polecanych płyt, ponieważ umożliwiłeś mi konfrontację w dialogu. Wszak bezmyślność jest w końcu domeną współczesnego gustu…

Patrycja
Ileż jeszcze znienawidzonych niedziel przede mną, zanim dowiem się, czym były ówczesne legendy krążące po dzielnicy na temat mojego zamiłowania do Gang Starr. Znalazłaś mnie, bo inaczej nie nazwę naszych początków, prawdopodobnie za ich pośrednictwem. Przeznaczenie? Nie zdajesz sobie nawet sprawy, jakie pożałowanie ciąży na mnie, że nie pojechaliśmy wtedy na OCF. Znalibyśmy się już bliżej na dobre przed faktycznym rozpoczęciem znajomości, a ponadto, zobaczylibyśmy Premiera – legendarnego wieszcza, mój kamień milowy prywatnie. Namieszałaś w moim życiu z taką precyzją, że sprawnie oddzielam fusy od esencji. Śpieszę wytłumaczyć jak tego dokonałaś? Pokrótce.

Pamiętam pierwszy odsłuch Wheelz Of Steel, a szczególnie okazałe skrecze, które dzisiaj potrafię odtworzyć pachwinami z pamięci. Gardziłem zespołem z Atlanty, lecz pogardę wyperswadowałaś siłą. Ubóstwiam niegdyś znienawidzony Hey Ya, chociaż krążek Speakerboxxx/The Love Below posiada więcej ciekawszych utworów od zobrazowanych singli. Nigdy nie przypuszczałbym jednak, że Gang Starr podzieli się swoją miejscówką z kimkolwiek innym. Dozgonnie zawdzięczam Ci tę rotację. Na szczęście. Autentycznie.

W śladowych odtworzeniach znałem już wcześniej takie nazwiska jak Q-Tip lub Masta Ace, lecz czasochłonnej fascynacji ich twórczością nie zapoczątkowałem. Również do Gang Starra dokuczliwie się dobijali, lecz w zaciętym boju dominował OutKast. Nawiasem mówiąc, Black Sheep wystartował w aktualnych rozgrywkach, lecz żywot wszystko zweryfikuje.

Nie zdążyłaś mnie przekonać do The Roots, ale Phrenology od zawsze nosiło plakietkę jednej z ulubionych. Jestem dla niej sentymentalny, bo zdaje się była pierwszą produkcją, którą w całości przesłuchałem. Dzisiaj sprawa wygląda zgoła inaczej, podobnie z Eryką Badu.

Niektórzy moi znajomi uważali, wnioskując z moich opowieści o Tobie, że byłabyś idealną żoną (w końcu to były czasy, gdzie dziewczęta czarne brzmienia kojarzyły wyłącznie z Usherem lub Eminemem). Małżeństwo jednak zniszczyłoby tak piękną znajomość, lecz skąd większość z nich mogłaby to wiedzieć? Wybaczmy ten nietakt.

Mam nadzieję, że teraz zrozumiesz moje rozgoryczenie, gdy wówczas stopniowo odwracałaś się od naszych ulubionych melodii. Wieczór ze świetną płytą w tle nie wymaga białego wina i wyrafinowanej kobiety pod łokciem. A odkąd się poznaliśmy kochana, mój hermetyczny łeb już nie jest szczelnie zamknięty. Półwysep Iberyjski z Tobą, niech przyniesie szczęście!

Cok i Kaees
Szeroki asortyment Waszej twórczości niejednokrotnie wpędził mnie w kompleksy. Zmobilizował jednak do przodowania we wchłanianiu wiedzy o całej kulturze hip-hop. Innymi słowy, również powiększyłem swoje działania, lecz o przeciwne gałęzie. Czasami przez to jestem trochę zarozumiały, lecz nie planuję rychłych zmian. Przepraszam.

Karolina i Hax
Zwykłe wyróżnienie w konkursie przyniosło owocną, szczególnie dla mnie, znajomość. Dotąd niewidoczne dla mnie wyznaczniki przetarliście mniej skomplikowanym ruchem od pociągnięcia ścierką po roztoczach. Nie boję się już wyzwań, bo pojąłem, że nieznane są rzeczy niemożliwe.

Kamil (Misiek) i Kamil (Andrzej)
Unikalne, choć troszkę podobne do mojego, podejście do muzyki. Długie rozmowy o niej, zapamiętane, zabiorę do wygodnej trumienki. Jedynie jeszcze sprawię, że zaczniecie kupować płyty jak niepoczytalni. Niejeden bowiem powątpiewał, a kompakty dzisiaj kupuje nałogowo.

Zanim zapadnie werdykt, załóżmy, że freudowskie teorie są zgodne z rzeczywistością. Miejska Osiedlowa Działalność Elokwentnego Składania Tekstów, a dla przyjaciół Kamil, jest wyłącznie zbiorem iluminacji, które są podyktowane przez inspiracje zgoła nieznanego pochodzenia. Nieznanego, ponieważ siedzą gdzieś głęboko w jego podświadomości, pochodzą z czasów przeszłych i odległych. Natomiast ogromny wpływ na ich ukształtowanie, bez niedomówień, miały wspomniane wyżej osoby. Podziękował. Amen i basta.

Przeczytaj Zatruta Osobowość

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rzuć okiem na najpopularniejsze wpisy...

...jeśli jeszcze nie widziałeś pozostałych!