1 stycznia 2012

Szczęśliwej Nowej Atlanty…

Dzień dobry kochani, życzliwi, uprzejmi. Zwyczajowo – by nie odstawać od reszty – spytam, jak celebrowaliście nadejście wiekopomnych i przełomowych 366 dni? Sylwestrową zabawę, czyli jedyną w swoim rodzaju legalną i publiczną popijawę (zwłaszcza dla zbyt bojaźliwych nastolatków). Ciekawe, kiedy odbywałaby się, gdyby ojciec Luigiego Lilio (autora kalendarza gregoriańskiego) zakładał kondomy? Jeśli nie pragniesz za wszelką cenę poznać odpowiedzi, oznacza to, iż jeszcze nie powstałeś, idziesz za ciosem lub oczekujesz po prostu czegoś trochę bardziej ambitnego.


Zamiast niespełnionych życzeń i ostatecznie pustych postanowień, konsekwentnie od kilku lat obiecuję sobie, aby niezależnie od tego, jaki będzie następny rok, był lepszy od poprzedniego. Zaskakujący bieg wydarzeń (obfity w liczne okoliczne tragedie, prywatne wzloty oraz upadki, wszędobylskie niewłaściwie katastrofalne w skutkach wybory i decyzje) nie zwiastuje jednak zmian, ani nawet elektryzująco pozytywnych emocji jak najpopularniejszy zwiastun filmu Mroczny Rycerz powstaje.

Nie oceniając już niczego, najbardziej wnikliwi zdążyli zauważyć, że w ostatnich miesiącach otoczyłem szczególną dbałością miejsce, w którym się aktualnie znajdujesz. Plan - z założeń - nie był skomplikowany. Do połowy roku aktualizowałem całość powierzchownie i okazyjnie, aż nadszedł schyłek lipca, gdzie sfrustrowany nieudolnym poszukiwaniem pracy, pożegnałem na czas nieokreślony rozsyłkę wszelkich aplikacji. Oddałem się pracy twórczej, której rodzaj zmieniły inne pośredniczące decyzje, lecz jedyną bolączką tych zmian może być cykliczne uzupełnianie treści zamiast jakiegoś premierowego krążka. Poświęciłem miesiąc, zapewniając sobie spokój na najbliższe kilka miesięcy. Zatem deficyt tekstów miał nastać pod koniec roku, po czym przyszłość bloga miała zostać zawieszona do odwołania. Tym bardziej, że nawet moi najbliżsi przyjaciele niechętnie go czytają. Dzisiaj jednak, pełen motywacji i nadziei na jutro, ogłaszam wszem i wobec, że prędko nie zostanie zawieszony. Wręcz przeciwnie - zamierzam zwielokrotnić obszar i rodzaj działań, których efekt powinien być niebawem zgoła widoczny; wykorzystać resztki nieubłaganie płynącego czasu, ponieważ jest już zbyt późno na ociąganie się i ciągłe przekładanie wszelkich spraw. Tymczasem zacznę zamknięciem nadal otwartych. I wyzbędę się przede wszystkim bałaganiarstwa i nieprzemyślanych zrywów, które dotyczą właściwie wszelkich większych przedsięwzięć u progu.

W związku z powyższym chciałbym wygłosić następujące słowa. Najmniej niepotrzebnych obowiązków, lecz dla odmiany najwięcej takich, które przyniosą widoczne efekty i sprawią, że nadchodzący rok będzie bardziej pracowity na rzecz wartościowszych rzeczy, jednocześnie zdrowy, szczęśliwy, spokojny i bezproblemowo beztroski. Przekształcenia swych najbardziej skrywanych marzeń w osiągalne cele oraz niezłomności, determinacji i ambicji w owocnym dążeniu do nich. Więcej wiary w siebie, poszerzania horyzontów oraz życia bogatego w pasję.

Do mojej umowy z najbliższym rokiem wprowadziłem pewien aneks, który również zawiera powyższe wytyczne! Postanowiłem ograniczyć wszystkie zbędne uczucia, niepotrzebne ruchy i przede wszystkim lenistwo do minimum; wysilić się na takie zorganizowanie swojego czasu, żeby spać jak najmniej i tworzyć jak najwięcej, nie tracąc jednocześnie prostych przyjemności ofiarowanych przez życie. Jeśli właściwie najdzie mnie taka potrzeba, odnajdę jakiś magiczny sposób na przedłużenie doby o kolejne dwadzieścia cztery godziny. Brzmi zbyt zarozumiale, niepokornie i butnie? Przepraszam, nieczęsty widok. Prywatnie nawet rzadszy, gdyż sprytnie rozdzielam twórczy aspekt życia od osobistego, czego również życzę wszystkim. Rzekłszy!

Każdy mój krok był stawiany w towarzystwie wirtuozów z OutKast w poprzednim roku. Zakorzenili się tak głęboko w mojej głowie, że pozwoliłem sobie na mały infantylizm w tytule, parafrazując klasyka, który zawiera inne - moje wymarzone - amerykańskie miasto.



WYBRANE TEKSTY (kolejność alfabetyczna)

2011
Instruktaż kolekcjonera, czyli adnotacja druga
Instruktaż kolekcjonera, czyli adnotacja pierwsza
Instruktaż kolekcjonera, czyli jak wymijać kości
Koncert upamiętniający Magika – zagrałem w filmie
Najwięksi fani OutKast w Polsce #1 – Wprowadzenie
Najwięksi fani OutKast w Polsce #2 – Andrzej Cała
Najwięksi fani OutKast w Polsce #3 – Dawid Bartkowski
Najwięksi fani OutKast w Polsce #4 – Karolina T.
Parker czy marker?
Prapremiera, premiera, REPREMIERA (sic!)?
Prawdziwy hip-hop jak Das EFX
RAP TOP 10 z metką: pół żartem, pół serio
RECENZJA: Cok Remixuje Guru Of GangStarr – Tribute [2011, Wyt4nie Records]
Slums Attack – Reedukacja [Fonografika 2011]
The Rep Grows Bigga: Pilot
The Rep Grows Bigga S01E01
The Rep Grows Bigga S01E02
The Rep Grows Bigga S01E03
ZaTRUta Osobowość
Zatruta Osobowość: Prolog

2010
Gang Starr – Step in the arena [Chrysalis, 1991]
„Guru with the mic and Premier raise the anchor swiftly”
Jam Session w Soho
Nas – Illmatic [Columbia, 1994]
Polish Tribute to Guru (Sosnowiec 2010)
Sen o Warszawie
Z życia wzięte: Lee-Hop. Jak skutecznie zauważać?

2009
Hip-hop jest martwy, natomiast bboying wciąż żyje i trzyma kondycję
Lion Jam Style V (Lion Kingz Crew 7th Year Anniversary)

2 komentarze:

  1. SIEMA Bombel!!

    Świetnie że ogarniasz tego bloga! Niech ludzie poznają prawdziwą kulture HipHopu!
    5 za wywiad z Mefem i pytania których raczej się nie spodziewałem w wywiadzie!:)

    PEACE, LOVE, UNITY & HAVING FUN!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Siema siema!

    Dzięki za propsy i mam nadzieję powiedzieć za rok, że go ogarniam, bo dotychczasowych działań nie można tak nazwać. Jednak w tym roku dopiero mam zamiar zacząć działać (mam również mobilizację).

    Wywiad z Mefem to niewątpliwie jego zasługa - powiedział masę rzeczy, które mnie zaciekawiły, których od nikogo innego mógłbym nie usłyszeć, które były na swój sposób egzotyczne dla mnie (zwłaszcza wątki z Nowym Jorkiem i USA).

    W tym roku przegapiłem (o matko, w zeszłym - jeszcze się nie przyzwyczaiłem) urodziny Lajonów. Spodziewałem się pod koniec roku jak zwykle, a gdy już postanowiłem zaplanować sobie odwiedziny Leszczyn, okazało się, że odbyły się tydzień wcześniej niż zacząłem rozpoznanie. Ale wtopa! Mam nadzieję, że będzie nam dane w końcu pogadać osobiście, bo dwa lata temu ostro zamuliłem :)

    Pozdrawiam, one love!

    OdpowiedzUsuń

Rzuć okiem na najpopularniejsze wpisy...

...jeśli jeszcze nie widziałeś pozostałych!